Terapeutyczna pielęgnacja z L'occitane
Gdy pandemia zamknęła nas w domach, musieliśmy sami radzić sobie ze stresem wywołanym niepewnością jutra, kryzysem gospodarczym i strachem o zdrowie. Gwałtownie wzrosło wówczas zainteresowanie domowymi sposobami na relaks. W internecie wyszukiwane były masowo ćwiczenia, kursy medytacji czy świadomego oddychania. Chcieliśmy zadbać o swoją formę psychiczną i fizyczną. Łazienki zamieniły się w spa, w których można samemu zatroszczyć się o swój dobrostan.
Co więcej, kiedy domy zamieniły się w biura, a świat zawodowy przenikał się z prywatnym, trudniej było przekonać umysł, że zaczyna się czas wolny. Pielęgnacja w tym pomagała - w końcu w biurze nie chodzi się z maską na twarzy...
Wielu z nas nie pojechało w tamtym roku na wakacje, ale przecież zawsze mogliśmy wejść do łazienki i zanurzyć się w wannie lub stanąć pod prysznicem wśród zapachów, które kojarzyły nam się z ulubionymi kierunkami wyjazdów. Urodowe rytuały pomagają na chwilę uciec od trudnej rzeczywistości i dlatego ich działanie jest tak cenne. Zapach naszych kosmetyków zyskał na znaczeniu, bo znacząco zaczął wpływać na nasz nastrój.
Lawenda to zdecydowanie nie moje nuty zapachowe. Do tej pory ten aromat kojarzył mi się z szafą babci, w której wisiały papierowe zawieszki mające za zadanie odstraszyć mole i inne insekty. Kiedy jednak dostajesz w prezencie produkty pożądanej marki L'occitane przestajesz wybrzydzać i masz ochotę przetestować wszystko, choćby miało ono niepochlebny aromat zielarski.
Z okazji 40-lecia założenia, by oddać hołd Prowansji, miejscu swych
narodzin, L'OCCITANE stworzyło limitowaną edycję kolekcji opartą na
najbardziej prowansalskim z kwiatów. Opakowanie limitowanej edycji płynu
do kąpieli opatrzone zostało wzorem zainspirowanym polami lawendy,
które oglądane z lotu ptaka zdobią wyżyny Górnej Prowansji kolorowymi
pasami. Matowa, aluminiowa butelka została zainspirowana metalowymi
flakonami zwanymi "estagnon", które wykorzystywane były w Prowansji do
przechowywania esencji zapachowych.
Lawenda jest symbolem
Prowansji, jej aromatyczny zapach posiada właściwości relaksujące i
przynosi uczucie ukojenia. Olejek eteryczny zawarty w płynie do kąpieli
pochodzi z Górnej Prowansji i posiada certyfikat Chronionej Nazwy
Pochodzenia (P.D.O.). Ten certyfikat jakości przyznawany jest przez
ekspertów olejkom eterycznym z Górnej Prowansji, które destylowane są
tradycyjnymi metodami z wysokiej jakości lawendy, rosnącej na wysokości
powyżej 800 m, w ściśle określonym rejonie geograficznym. L'OCCITANE
jest aktywnie zaangażowane w ochronę delikatnej rośliny, jaką jest lawenda, symbol krajobrazów kolorowej, bogatej w historię Prowansji.
Zapach lawendy, zwanej również "niebieskim złotem" przywodzi na myśl
suszoną na słońcu pościel lub sielskie letnie dni, te aromaty idealnie wpływają więc na relaks i wyciszenie, nawet jeśli niekoniecznie za nimi przepadamy.
Płyn do kąpieli jest gęsty (czyt. wydajny) i tworzy sztywną pianę, która utrzymuje się przez większą część kąpieli. Skóra po takim spa jest miękka i lekko nawilżona.
Osobiście polecam ten produkt do wieczornej pielęgnacji, zapach lawendy jest wyrazisty, ale nie drażni, uspokaja zmysły, koi nerwy i przede wszystkim wpływa na nasz spokojny sen. Zdecydowanie muszę zapoznać się z innymi lawendowymi produktami marki L'occitane; po pierwszych testach uważam, że są na prawdę godne uwagi!
Cena: 119 zł/500 ml.
Kocham zapach lawendy :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kosmetyki L'Occitane :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie jestem fanką zapachu lawendy ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam zapach lawendy, także coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuń