Testy z The Body Shop
Jakiś czas temu informowałam Was o tym, że zakwalifikowałam się do nowych testów z marką The Body Shop!
Na przesyłkę czekałam raptem kilka dni. Co zasługuje na ogromne uznanie, biorąc pod uwagę, że nominację przyznano aż 200 osobom!
Każda z uczestniczek otrzymała małe masło do ciała Body Butter z nowej linii Wild Argan Oil o pojemności 50 ml.:
Na pierwszy rzut oka od razu widać, że złote opakowanie produktu ma bezpośrednie nawiązanie do głównego składniku - olejku arganowego, który powszechnie jest nazywany złotem Maroka.
Dlaczego olej arganowy jest tak cenny?
Przede wszystkim ma unikalny skład. Zawiera on w sobie wyjątkową kompozycję kwasów tłuszczowych, dzięki którym stymuluje wewnątrzkomórkowy proces dotleniania i sprzyja przywróceniu właściwej ochrony hydrolipidowej oraz zapewnia niezbędne nawilżenie skóry.
Zdziwiło mnie jednak, że linia, która nazywa się Argan Oil, główny składnik umieściła gdzieś dopiero przy końcu długiej listy.
Na pochwałę zasługuje natomiast fakt, że masło, jest rzeczywiście w formie masła! Po otwarciu pudełka jest zbite i wręcz nienaruszone! Dziwne, że o tym wspominam?? Według mnie, niekoniecznie. Spotkałam się już bowiem w swoim życiu z kosmetykami, które masło miały tylko w nazwie, bo nigdy obok takich produktów raczej nie stały! Konsystencją przypominały rzadki balsam, a ich właściwości nawilżające były znikome.
A jak nawilża masło z The Body Shop?
Tak jak wspominałam wcześniej, formuła i konsystencja Body Butter jest zbita i ciężka, nie ma to jednak żadnego wpływu na rozprowadzanie produktu. Masło w kontakcie ze skórą rozpływa i ślizga się po ciele. Szybko wchłania, jednak z racji sporej ilości treściwych składników, takich jak: wosk pszczeli, masło shea, masło kakaowe, gliceryna, itp., naturalnym jest, że pozostawia ono na skórze lekki film. Ciało jest natomiast bardzo mocno nawilżone i odżywione! Jędrne, gładkie i miękkie. Co więcej, efekt ten utrzymuje się zdecydowanie dłużej niż po użyciu zwykłego balsamu! Dlatego ten kosmetyk szczególnie polecam dla osób ze skórą suchą, skłonną do podrażnień lub dla tych, którzy mają problemy z popękaną skórą na kolanach i łokciach.
Nie mogę też, nie wspomnieć o zapachu masła. Kosmetyki z The Body Shop są przecież znane z intensywnych aromatów. :)
Wild Argan Oil pachnie słodkościami. Przywołuje mi na myśl woń maślanych ciasteczek z lekką nutą miodowej polewy. Mniam!
Zapach oczywiście utrzymuje się na skórze jeszcze kilka godzin po aplikacji.
Z bardziej merytorycznych spraw, kosmetyk może być używany 12 miesięcy po otwarciu. A jego cena waha się w granicach ok. 65 zł./200 ml.
Moje kolejne testy z The Body Shop zaliczam do wyjątkowo udanych! Cieszę się, że znalazłam się w gronie blogerek, które miały możliwość przetestowania Wild Argan Oil na własnej skórze.
Byłabym również wdzięczna, gdybyście zagłosowały na moją recenzję na fb:
https://www.facebook.com/TheBodyShopPoland?sk=app_1433209913622085&app_data=reviews
Strona 19.
Z góry dziękuję za pomoc! :*
Mnie również bardzo przypasowało to masełko :)
OdpowiedzUsuńAh, powiem szczerze że już trochę mi zbrzydło czytanie o tym maśle ;D z każdej strony to masło mnie atakuje ;D
OdpowiedzUsuńhaha rzeczywiście blogerką się poszczęściło i co 2 post jest o tym masełku :) ale fajnie,że dostały możliwość go przetestować :)
UsuńMyślę, że sensowniej byłoby dać kosmetyk mniejszej ilości blogerek, jednak w opakowaniu o większej pojemności. Ciężko ocenić obiektywnie produkt po kilku użyciach.
UsuńUwierz mi, że to masełko jest mega wydajne! :)
UsuńTakie prawdziwe maślane konsystencje lubię :)
OdpowiedzUsuńtak po opisie tylko pytam... zapach nie jest z tej słodkości mdły? tego najbardziej boje się w kosmetykach...
OdpowiedzUsuńnie nie, jest bardzo delikatny
UsuńRównież testowałam to masełko ;) zapach i działanie boskie.
OdpowiedzUsuńI ja testuję u mnie recenzja jutro ;) Masełko mi się spodobało :D
OdpowiedzUsuńchętnie poczytam :)
UsuńDostałam próbkę tego masła w sklepie, ale mam mieszane uczucia. Trochę ciężko się wchłaniał i miał bardzo intensywny zapach, trochę za ciężki na lato... Myślę, że masło o wiele lepiej sprawdzi się jesienią ;)
OdpowiedzUsuńWygląda delikatnie ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam już o tym masełku na wieeelu blogach (taaa, to wielkie testowanie o którym się dowiedziałam po przyjmowaniu zgłoszeń... :D ) i nie spotkałam się z negatywną opinią na jego temat :) W sumie, to TBS głupio zrobiło, że rozdawało masełka do testów w słoiczkach 50ml, bo to tylko na 3-4 użycia starcza :/
OdpowiedzUsuńPS. Zagłosowałam na Twoją recenzję na Fb i na wszystkie inne, bo w sumie mnie to nic nie kosztuje, a komuś może braknąć tego mojego głosu :D
Podoba mi się konsystencja :)
OdpowiedzUsuńpolubiłam je :)
OdpowiedzUsuń