Serum Goodbye Damage Garnier Fructis - analiza składu

 

Pielęgnacja włosów to już nie tylko szampon i odżywka. Niezbędne kiedyś minimum przerodziło się w wieloetapowy rytuał pielęgnacyjny. Jego celem jest świadome poznawanie swoich włosów i dostarczenie im - tak jak w diecie - odpowiednio zbilansowanych i zróżnicowanych składników.

Osobiście nie jestem fanką olejowania włosów, peeling głowy wykonywałam tylko raz w swoim trzydziestoletnim życiu a odżywki niestety w większości sprawiają, że moje włosy wyglądają jak kluski lane. 

Jeśli chodzi o kategorie włosową, to akurat tutaj stosuję minimalizm: szampon, maska, olejek/serum na końcówki, jedwab i ewentualnie odżywkę w spreju. Tyle. Nic więcej! 

Jeśli chodzi o konkretne marki, w tym temacie od lat jestem wierna Garnier Fructis. Przepiękne, świeżo-owocowe zapachy, przystępne ceny i łatwa dostępność to tylko kilka punktów, które przemawiają za ich wyborem. Produkty Garnier mimo FATALNYCH składów, na przekór wszystkiemu działają na moich włosach najlepiej!

Przeanalizujmy skład serum Goodbye Damage, opatrunek na rozdwojone końcówki do włosów bardzo zniszczonych.

 

* Cyclopentasiloxane – silikon. Zmiękcza i wygładza włosy, nadaje im blask.

* Dimethiconol – silikon, kondycjonuje włosy.

* Parfum/Fragrance – substancja zapachowa. Może wywołać reakcję alergiczną

* Eugenol, Limonene, Linalool, Citronellol – składniki kompozycji zapachowych. Mogą wywołać reakcję alergiczną.

* Benzyl Salicylate – substancja zapachowa, znajduje się na liście potencjalnych alergenów.

* Benzyl Alcohol – substancja konsystencjotwórcza, konserwant, rozpuszczalnik. Reguluje lepkość kosmetyku.

* Alpha-Isomethyl Ionone, Butylphenyl Metyhlpropional, Hexyl Cinnamal, Amyl Cinnamal – substancje zapachowe, mogą powodować reakcje alergiczną.

* Phyllanthus Emblica Fruit Extract – ekstrakt z owoców amli (liściokwiat garbnikowy). Niezwykle popularna roślina w rytuałach ajuwerdyjskich. Bogata w witaminę C, flawonoidy i taniny. Wzmacnia cebuli włosów, działa przeciwzapalnie, nadaje blask i wygładza strukturę włosa.

 Hmm.. silikony z substancjami zapachowymi i jednym tyci ekstraktem, który raczej i tak nie dostanie się wgłąb łuski włosa? Skład powala na łopatki...

 
Owszem, większość kobiet nie jest zwolenniczkami silikonów i woli zamiast nich stosować naturalne oleje, które mają podobne działanie ochronne, jednak nie da się ukryć, że na moje gęste i lekko puszące się włosy, właśnie takie produkty działają najlepiej. 

 

No właśnie, tutaj kolejny raz sprawdza się zasada: nigdy nie patrz na składy zero-jedynkowo [KLIK]!