Nie wszystko złoto co się świeci... Avon Maxima/e
Zanim kolejny raz sięgnęłam po nowe (dla mnie) wody perfumowane Maxima od Avon , zaczęłam się realnie zastanawiać, kto wymyślił te antyczne flakony przywołujące na myśl złoty wieniec laurowy i srebrną zbroję tytana?? Jaki był ogólny zamysł pomysłodawcy, bo ja patrząc na ten motyw jestem lekko zdezorientowana... ,,W każdym z nas drzemie pierwiastek boskości – to nas zainspirowało do stworzenia zapachu, który wydobywa to, co w tobie najlepsze" - tak producent rozpoczyna opis kobiecej wersji Maxima, po czym dodaje, że jest to elegancka kompozycja na co dzień. ,,Woda perfumowana łączy szlachetne nuty kwiatu Immortelle, aksamitne akordy soczystej nektarynki i wyszukaną woń jaśminu wielkolistnego. Ten luksusowy nektar uwolni maximum ciebie!" Czy tylko ja dostrzegam w tym opisie wykluczenia?? No przykro mi, że rozpoczęłam tą recenzje negatywnie, ale kompletnie nie leży mi ogólna prezentacja tego zapachu. Według mnie zapach jest bardziej złożony... Nuty zapachowe nie są wyraziste